Lotnisko Aeroklubu Krakowskiego w Pobiedniku Wielkim, zazwyczaj pulsujące pasją do lotnictwa i adrenaliny sportów powietrznych, stało się w miniony weekend miejscem poważnego wypadku. Podczas jednego z finałowych skoków zawodów spadochronowych doszło do groźnego incydentu z udziałem dwóch uczestników – aktywnego skoczka i jego kolegi wykonującego dokumentację fotograficzną z poziomu ziemi. Zderzenie zakończyło się poważnymi obrażeniami obu mężczyzn i natychmiastową interwencją służb ratunkowych.
Zawody zakończone dramatem – co wydarzyło się na strefie lądowania?
Wydarzenia rozegrały się w niedzielne popołudnie podczas oficjalnych zawodów spadochronowych rozgrywanych zgodnie z przepisami Międzynarodowej Komisji Spadochronowej (FAI/IPC). 29-letni skoczek, posiadający status zawodnika licencjonowanego, wykonał poprawny skok z wysokości około 3000 metrów AGL (Above Ground Level). Według relacji świadków, procedura separacji i otwarcia głównego spadochronu przebiegła bez zakłóceń.
Do dramatycznego zderzenia doszło w ostatniej fazie podejścia – w tzw. finalu (final approach), gdzie pilot czaszy przemieszcza się już poziomo w stronę wyznaczonej strefy lądowania. Mężczyzna nie zauważył obecności swojego znajomego, również doświadczonego skoczka, który z poziomu ziemi wykonywał dokumentację zdjęciową. W wyniku dużej prędkości podejścia – typowej dla spadochronów typu ram-air (czasze szybkie) – doszło do bezpośredniego kontaktu.
Obrażenia i reakcja służb – szybka ewakuacja z pola zdarzenia
Na skutek uderzenia obaj mężczyźni odnieśli poważne obrażenia. 29-latek doznał urazu głowy i został przewieziony karetką do Szpitala im. Stefana Żeromskiego w Krakowie, gdzie przebywa pod opieką specjalistów z zakresu neurochirurgii. 41-letni skoczek, który wykonywał zdjęcia, w wyniku licznych urazów wewnętrznych oraz obrażeń głowy, został natychmiast przetransportowany helikopterem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego (HEMS) do Szpitala im. Ludwika Rydygiera. Obecnie przebywa w stanie śpiączki farmakologicznej.
Obie operacje ratunkowe przebiegły zgodnie z procedurami Aviation Emergency Response, a teren strefy lądowania został tymczasowo zamknięty przez organizatora zawodów i zabezpieczony przez służby.
Dlaczego doszło do zderzenia? Wstępne ustalenia i analiza sytuacyjna
Zarówno środowisko spadochronowe, jak i śledczy, zadają sobie pytanie: jak mogło dojść do tak niebezpiecznego incydentu w warunkach, które powinny być w pełni kontrolowane? Wstępna analiza wskazuje, że jednym z głównych czynników mogła być niewłaściwa ocena trajektorii lądowania i obecności osób w strefie docelowej, która zgodnie z zasadami FAI powinna być strefą zamkniętą dla pieszych w czasie trwania skoku.
Eksperci nie wykluczają też tzw. błędu percepcyjnego – zjawiska, w którym w warunkach dużej prędkości podejścia i ograniczonego pola widzenia, pilot czaszy nie dostrzega przeszkód znajdujących się w osi jego lotu. Przy prędkościach końcowych rzędu 30–50 km/h, każda sekunda opóźnienia reakcji może prowadzić do kolizji.
Doświadczenie to nie wszystko – jak ważne są procedury i organizacja przestrzeni?
Jak podają przedstawiciele Aeroklubu Krakowskiego, 29-letni skoczek posiadał ponad 120 wykonanych skoków, co klasyfikuje go jako średnio zaawansowanego uczestnika sportów spadochronowych. Mimo tego, sytuacja pokazała, że nawet osoby o ugruntowanych umiejętnościach mogą znaleźć się w niebezpiecznym scenariuszu, jeśli zabraknie wzajemnej koordynacji i pełnego przestrzegania protokołów bezpieczeństwa.
Wypadek stanowi również przestrogę dla organizatorów zawodów i imprez spadochronowych – strefy lądowania muszą być bezwzględnie wolne od obecności postronnych osób, a każdy, kto znajduje się na ziemi, powinien być w stałym kontakcie z kierownikiem skoków lub operatorem lotu.
Wnioski dla środowiska lotniczego – jak unikać podobnych incydentów?
Ten dramatyczny przypadek wpisuje się w katalog incydentów określanych jako Human Factors Accidents, gdzie czynniki ludzkie stają się dominującą przyczyną zdarzenia. Kluczowe w prewencji tego typu wypadków są:
- 
wyraźne oznaczenia stref lądowania i stref bezpieczeństwa,
 - 
szkolenie fotografów, kamerzystów i obsługi naziemnej z zasad poruszania się po płycie lotniska,
 - 
ciągła edukacja skoczków w zakresie ryzyka kolizji na ziemi,
 - 
symulacje awaryjne i analiza realnych wypadków w ramach treningów.
 
Świadomość zagrożeń oraz dokładność organizacyjna to dwie skrzydlate zasady, które muszą obowiązywać nie tylko w powietrzu, ale i na ziemi.